środa, marca 15, 2006

Ile Cie trzeba cenic ten tylko sie dowie, kto Cie stracil


Jestesmy pelni opowiesci niczym dzban chilijskiego wina. Nazbieralo sie tego wszystkiego, kiedy przez ostatnie wieczory zamiast Internetu wybieralismy wino wlasnie w kregu naszych chilijskich znajomych... Tak to juz jest w Chile...
Wstyd naprawde wstyd, bo dojechalismy do Argentyny a z blogiem jestesmy w lesie, czyli w Boliwii. Wracam wiec szybko myslami do tego biednego, malowniczego kraju o indianskiej twarzy. Wracam do dnia, kiedy zobaczylismy najcudniejsze krajobrazy w calej naszej podrozy i ktory jednoczesnie byl dniem z calej podrozy najgorszym.
Napisze krotko, bo szczerze mowiac nie chce mi sie do tego wracac.
Rano zajrzalam do swojego piterka na pieniadze i dokumenty i zdalam sobie sprawe ze brakuje tam malej, chudej czerwonej ksiazeczki z orlem i napisem: Rzeczpospolita Polska. Paszport. Wydawalo mi sie ze zostawilam go w Uyuni. Byla to wiec rzecz praktycznie stracona. Bylismy na totalnym odludziu. Nastepnego dnia mielismy wjechac do Chile.
Oznajmilam o tym mojemu bratu i zaczal sie nasz maly koszmar. Kazdy zastanawial sie co dalej zrobic. Ja chcialam wracac sama do La Paz, zeby tam zalatwiac paszport tymczasowy.
My sie zamartwialismy, a za oknem naszego busiku zmmienialy sie ksiezycowe krajobrazy. Laguny zmienialy kolor wody, szczyty gor blyszczaly w promieniach slonca. Na slonym podlozu wyrastaly skamieniale lasy. Czegos takiego nie widzielismy jeszcze nigdy.
Jednak co z tego. Pol naszego autobusu sie przytrula, wiec tez nie byli w najlepszych nastrojach. Tylko Japonczyk Satoshi chodzil ciagle za mna i mnie pocieszal.
Wieczorem Marcin znalazl moj paszport w przewodniku po Chile.
Daniel (z Trujillo) napisal do mnie pare dni wczesniej ze tak naprawde to glowe zostawilam w Peru, ze on ja ma i odda mi wkrotce jak przyjedzie do Polski. Coz, mam nadzieje ze to sie stanie niebawem. Tymczasem przede mna jeszcze miesiac podrozowania bez glowy, co nie jest takie latwe.
Nie, to tylko zarty, tak naprawde to mi sie wydaje ze moze juz poprostu najwyzszy czas wracac do Polski.

Brak komentarzy: